W grudniu ubiegłego roku w Policach powstała jadłodzielnia. Już wiadomo, że była bardzo potrzebna. Z szafy szybko znikają potrawy i produkty żywnościowe. Potrzeba więcej osób, które zechcą się dzielić posiłkami.
Policka jadłodzielnia to po prostu duża szafa z półkami po jednej stronie i z lodówką po drugiej. Zasady korzystania są bardzo klarowne: kto ma jedzenie, którym może się podzielić, ten je przynosi i zostawia; kto potrzebuje posiłku lub chce go dostarczyć osobie potrzebującej, ten się po prostu częstuje. Bez żadnych formalności, bez ewidencjonowania, bez przedstawiania się…
– To jest szafa dla wszystkich mieszkańców Polic, nie tylko dla naszego osiedla – podkreśla Krystyna Seweryńczyk, przewodnicząca Rady Osiedla nr 2 „Stare Miasto”. – My oczywiście o nią dbamy, ponosimy koszty jej utrzymania, ale służy wszystkim. Dlatego bardzo prosimy, aby mieszkańcy wykorzystywali ją do dzielenia się posiłkami. Bo potrzebujących jest naprawdę wielu.
W jadłodzielni można zostawić potrawy, których przygotowaliśmy za dużo na własne potrzeby (zamiast wyrzucać lepiej przekazać osobom, które z ochotą je zjedzą). Dania warto opisać: podać nazwę (lub skład), datę przygotowania. Oczywiście do szafki można też przynosić pojedyncze produkty żywnościowe lub potrawy kupione – zwłaszcza gdy wiemy, że sami nie zdążymy ich zjeść w terminie przydatności do spożycia. Podstawowa zasada, którą powtarzają organizatorzy jadłodzielni: zostawiamy w niej to, co sami byśmy zjedli.
Jadłodzielnia jest przy siedzibie Rady Osiedla nr 2 „Stare Miasto” (na podwórku przy ul. Konopnickiej 2). Czynna codziennie, od godz. 8.00 do godz. 18.00.
– To osoby z naszej rady codziennie ją otwierają i zamykają – mówi przewodnicząca. – I myślimy o tym, że gdy będzie już dłużej jasno, to jadłodzielnia będzie otwarta nawet do godz. 21. Tylko najważniejsze, żeby do szafki trafiały produkty żywnościowe dla tych osób, które ich potrzebują.
Posiłkami i produktami dzielą się mieszkańcy i policcy przedsiębiorcy.
– Wiem, że jadłodzielnię wspierają: Sprint-Bar, pani Gabriela Giluń (usługi gastronomiczne – red.), Intermarche, Regulus – wymienia Krystyna Seweryńczyk. – Wszystkim bardzo dziękujemy.
Przewodnicząca dodaje, że być może o niektórych pomagających nawet nie wie, bo dostarczone jedzenie znika bardzo szybko, a nie każdego darczyńcę udało się spotkać na miejscu.
Osiedlowcy niektóre pozyskane od przedsiębiorców potrawy porcjują i pakują tak, żeby mogło się nimi posilić więcej osób, m.in. zupę i inne potrawy. Potrzebują więc także opakowań.
– Jeśli ktoś może się podzielić opakowaniami plastikowymi lub styropianowymi, to bardzo prosimy o ich dostarczenie – mówi przewodnicząca.